Forum Towarzystwo Miłośników Spamu, a nie Wirtualnej Wariacji Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

S.T.A.L.K.E.R.: Call of Pripyat

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Towarzystwo Miłośników Spamu, a nie Wirtualnej Wariacji Strona Główna -> FPS-y
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Dragon
Aspirant do admina



Dołączył: 20 Gru 2006
Posty: 9956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 3/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 9:23, 23 Gru 2009 Temat postu: S.T.A.L.K.E.R.: Call of Pripyat

S.T.A.L.K.E.R.: Call of Pripyat



Gatunek: gra akcji
Developer: GSC Game World
Producent: bitComposer Games
Dystrybutor: Cenega
Wymagania minimalne: Procesor: Intel Pentium 4 2 GHz lub AMD XP 2200+
Pamięć RAM: 512 MB
Karta graficzna: 128 MB pamięci zgodna z Direct X 8.0, GeForce 5700 lub Radeon 9600

Premiera na świecie: 2 października 2009
Wydanie gry w Polsce: 27 listopada 2009

PS3, Xbox 360, Wii

Joanna „Neithe” Serafin napisał:
„Zew Prypeci” miał być najlepszym ze „Stalkerów”. Był reklamowany i promowany jako gra, która w końcu spełni obietnice i oczekiwania fanów już od pierwszego dnia, a nie po siedmiu łatkach i pięciu dużych modach stworzonych przez społeczność. Ale to samo gracze słyszeli w przypadku pierwszej i drugiej gry – obietnice są tanie. Łatwo je dawać, trudniej realizować. Na szczęście w „Zewie Prypeci” jakimś cudem się to udało. To rzeczywiście jest, bez dwóch zdań, najlepszy „Stalker”! Dlaczego?

Dlatego, że twórcy poszli po rozum do głowy. Zamiast na bazie swojego pierwszego, oryginalnego pomysłu, czyli „Cienia Czernobyla”, budować coś nowego i szukać dróg rozwoju, tak jak w „Czystym Niebie”, które okazało się niestety ścieżką prowadzącą na manowce, Ukraińcy z GSC GameWorld cofnęli się, obejrzeli to co zrobili na początku i... zrobili to jeszcze raz, tylko lepiej. „Zew Prypeci” to taki „Cień Czernobyla”, tyle że ulepszony w każdym możliwym aspekcie. Twórcy nie silili się na innowacje, a zamiast tego wzięli na warsztat dosłownie każdy składnik pierwszej gry i poświęcili mu setki albo i tysiące roboczogodzin. Żeby tym razem było charaszo. I na emisji Zony charaszo jest.

Scenariusz jest dobry. O wiele lepszy niż wojny stalkerów z „Czystego Nieba”, i wcale nie gorszy od odysei Strieloka z pierwszej gry. Głównym bohaterem jest major ukraińskich sił specjalnych, Diegtiariow, wielokrotnie odznaczony komandos, którego wysłano do Zony jako szeregowego stalkera, by zbadał okoliczności zaginięcia kilku wojskowych śmigłowców z żołnierzami i personelem naukowym na pokładzie. Mieli oni przelecieć do serca Zony i tam założyć placówkę... ale nie dotarli na miejsce. Dlaczego? Co się z nimi stało? Czy ktoś przeżył? Tego się właśnie ma dowiedzieć gracz. Od początku jego cele są jasne i sensowne, co daje silną motywację do parcia naprzód – a że później sprawy się komplikują... cóż, tego się można było spodziewać. Tak czy inaczej, fabuła jest mocną stroną „Zewu Prypeci” także ze względu na porządne, satysfakcjonujące zakończenie, które nie ucieka się do tanich sztuczek i „otwartości” tylko po to, by zyskać pozory głębi.

Na scenariusz gry składają się też misje i zadania poboczne w stosunku do głównego wątku. W poprzednich grach były one... nudne, delikatnie mówiąc, bo w większości generowane losowo i przez to szare, płaskie i pozbawione charakteru. Tym razem jest całkiem inaczej i to chyba największa zaleta „Zewu Prypeci”. Każda misja to osobna opowieść, przemyślana i zaplanowana przez autorów, posiadająca zaskakujące zwroty akcji i opatrzona dramatycznymi scenami. Nawet te proste i krótkie zadania są ciekawe, a niektóre z tych bardziej rozbudowanych i składających się z wielu etapów to prawdziwe perełki. Aż żal, że za ich zaliczanie nie dostaje się punktów doświadczenia i nie rozwija postaci. Może w następnym „Stalkerze”?

Jeżeli chodzi o drugi ważny składnik gry, czyli eksplorację Zony, to tutaj również można zauważyć ogrom pracy włożonej w stworzenie jej środowiska. „Zew Prypeci” jest, jeśli chodzi o sam obszar, mniejszy od dwóch poprzednich gier. To zaledwie trzy duże mapy okolic tytułowego miasta. Ale te mapy są o wiele gęściej „zaludnione” różnymi ciekawymi obiektami. I gdy mówię ciekawymi, to mam na myśli naprawdę ciekawymi. Prawie każda lokacja jest bowiem warta odwiedzenia i jest w niej coś oryginalnego i niespotykanego gdzie indziej. A to specyficzni przeciwnicy, a to jakiś wyjątkowy łup albo anomalie i artefakty, których nie znajdzie się w innych miejscach. Jeśli chodzi o te ostatnie przejawy życia Zony, to trzeba przyznać, że w końcu są one takie, jakie powinny być od początku serii „Stalker”, czyli niesamowite. W „Zewie Prypeci” w końcu można się natknąć na iście epickie anomalie, których oglądanie nawet przez lornetkę z kilkuset metrów mrozi krew w żyłach. W poprzednich grach odgrywały one rolę tak jakby drugoplanową, ale tutaj wybijają się w końcu na plan pierwszy – jestem pewna, że fani „Pikniku na skraju drogi” czekali na to od pierwszych zapowiedzi „Stalkera” już wiele, wiele lat temu.

Oczywiście, nie samymi anomaliami i artefaktami stalker żyje. Trzeba przecież trochę postrzelać. I tutaj znów widać, że „Zew Prypeci” nie wprowadza nic nowego, ale dopieszcza do perfekcji to, co już było wcześniej. Nie ma tu prawie żadnego nowego sprzętu – cała broń, pancerze i elementy wyposażenia są już dobrze znane fanom, od puszki z konserwą turystyczną aż do działka magnetycznego. Nowy system ulepszania (i naprawiania - w końcu!) sprzętu sprawia jednak, że zupełnie inaczej podchodzi się do swoich zabawek. Samo strzelanie zaś jest takie jak w dwóch poprzednich grach – niełatwe i realistyczne. Bronie w „Stalkerach” zawsze zachowywały się jak prawdziwe, ze swoim odrzutem, balistyką i całą resztą cech. „Zew Prypeci” tego nie zatracił i szalenie przyjemnie jest używać czegoś, co normalnie strzela, zamiast pruć kulami z celnością jakiejś broni laserowej.

Zwłaszcza że przeciwnicy, wśród których nikogo nowego nie znajdziemy, są wielce wdzięcznymi celami dla naszych kul – prawie każdy mutant i potwór został przerobiony i ulepszony nie tylko wizualnie, ale przede wszystkim jeśli chodzi o zachowanie i wzorce ataku. Te ostatnie są teraz bardziej widowiskowe i, co ważniejsze, groźniejsze. Każdy gracz szybko się o tym przekona, gdy osaczy go i zagryzie pierwsze z brzegu stado zmutowanych psów...

Od premiery pierwszej gry serii minęło już kilka lat i silnik graficzny ukraińskiego studia widocznie się postarzał. W porównaniu z technologią napędzającą „Crysis” czy „Far Cry 2”, engine „Stalkera” wydaje się być przedstawicielem poprzedniej generacji. I to czasem widać, zwłaszcza na otwartych przestrzeniach wypełnionych jakąś przyrodą – wegetacja i ogólne ukształtowanie terenu nie robi niestety pozytywnego wrażenia. Na szczęście sytuacja zmienia się, gdy tylko pojawiają się jakiekolwiek budynki czy inne obiekty nienaturalne, ludzką ręką wzniesione i wyprodukowane. Tutaj „Stalker” nadal rządzi – zarówno pod względem samej szczegółowości i odwzorowania tych obiektów, jak też poczucia wiarygodności jakie rodzi się, gdy patrzy się na te zrujnowane, opuszczone, przeżarte rdzą pomniki poprzedniego ustroju i straszliwej katastrofy. „Crysis” ma dżunglę tropikalną, „Far Cry 2” afrykańską, a „Stalker” ma dżunglę betonowo-stalową. Równie piękną, choć o wiele bardziej przygnębiającą. I straszniejszą. I nadal opatrzoną mistrzowskimi efektami świetlnymi, pogodowymi i cyklem dobowym, który przebija wszystkie tego typu rozwiązania w dowolnej innej grze.

Jednej cechy poprzedników „Zew Prypeci” ulepszać nie musiał – klimatu. Jeśli chodzi o niepowtarzalną atmosferę, to gry z tej serii zawsze były klasą same dla siebie, poza wszelką konkurencją. I podobnie jest tym razem, ba, może nawet jeszcze lepiej, dzięki sprytnemu zabiegowi polskiego wydawcy, Cenegi. Otóż zamiast przygotowywać pełną lokalizację i podkładać różne głosy pod poszczególne postacie, Cenega zdecydowała się zatrudnić... klasycznego lektora i pozostawić całą resztę w oryginale, dodając tylko polskie napisy na wszelki wypadek. To mogło nie wypalić, ale Mirosław Utta naprawdę zabłysnął i szalenie profesjonalnie, a co ważniejsze, bardzo klimatycznie przeczytał cały „Zew Prypeci”. To był świetny pomysł – lektor kojarzy się bowiem z postsowieckimi klimatami „Stalkera”. Prawdziwa synergia.

Wiele by można jeszcze powiedzieć o „Zewie Prypeci”. Wiele zarzutów można by też grze postawić – marzy mi się, żeby Ukraińcy w końcu zrobili z niej pełnoprawnego „erpega” z otwartym światem, skoro już „Fallout 3”, „Mass Effect” i „Borderlands” przetarły szlaki dla strzelanek-RPG. Ale bez pośpiechu. Niech panowie z GSC dadzą sobie na to kilka lat – wprowadzanie szybkich innowacji najwyraźniej nie zawsze im wychodzi. „Zew Prypeci” nie jest ani odkrywczy, ani przełomowy, ani też rewolucyjny. I mało prawdopodobne, by przekonał do siebie osoby, którym nie podobały się dwie pierwsze gry. Z drugiej strony, fani poprzednich „Stalkerów” będą zachwyceni, to pewne, choćby już tylko tym, że da się przejść całą grę bez jednego problemu technicznego – rzucających się w oczy błędów i niedoróbek tu po prostu nie ma. Jak na grę, która wyszła w rok po dziurawym jak durszlak „Czystym Niebie”, to prawie cud...

Podsumowując więc, „Zew Prypeci” to pozycja obowiązkowa dla wszystkich tych, którzy choćby przelotnie interesowali się poprzednimi grami. Z czystym sumieniem mogę ją też polecić tym, którzy do tej pory z serią nie mieli żadnego kontaktu, a chcieliby zobaczyć, jak można zrobić całkiem inny, niesamowicie klimatyczny i realistyczny shooter ze świetną fabułą. A reszta niech sobie gra w „Modern Warfare 2” czy jakiś inny miodny, wypasiony, gruby i miażdżący konsolowy hamburger, który jest aktualnie na topie wśród młodzieży szkolnej...

Do Zony mają wstęp tylko prawdziwi twardziele. I twardzielki... choć akurat mnie osobiście trochę zabolał brak postaci kobiecych w grze. Taka dyskryminacja jest trochę niesprawiedliwa. Choć z drugiej strony, połowa stalkerów nosi tutaj maski gazowe i pancerze, które skutecznie ukrywają kształty ciała, więc równie dobrze mogą być wysportowanymi i wyrośniętymi dziewczynami. To pocieszająca myśl...

Szczerze radzę odpowiedzieć na „Zew Prypeci” i wybrać się jeszcze raz do Zony. Nie pożałujecie.


Cytat:
+ KLIMAT
+ dobra fabuła
+ świetnie napisane misje
+ doskonale się strzela
+ każdy element dopracowany i ulepszony
+ praktyczny brak błędów
+ Mirosław Utta jako lektor

- silnik graficzny się starzeje
- mimo wszystko brak nowości
- dość wysokie wymagania sprzętowe


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flame
Administrator



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 11477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z procesora
Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 13:45, 23 Gru 2009 Temat postu:

Skoro gra ma klimat, to znaczy, że jest dobra - taką filozofię ostatnio wyznaję Mruga Co ciekawe w CDA czytałem, że wątek główny absolutnie nie należy do najciekawszych.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dragon
Aspirant do admina



Dołączył: 20 Gru 2006
Posty: 9956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 3/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 19:57, 23 Gru 2009 Temat postu:

Może poszczególne wątki będą ciekawsze. Każdy widzi grę inaczej Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flame
Administrator



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 11477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z procesora
Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 14:17, 24 Gru 2009 Temat postu:

I rzeczywiście, szkoda że nie ma w Stalkerach otwartego świata Smutny

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dragon
Aspirant do admina



Dołączył: 20 Gru 2006
Posty: 9956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 3/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 16:52, 24 Gru 2009 Temat postu:

Nie ma? Coś mi się wydawało, że jest

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flame
Administrator



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 11477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z procesora
Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 22:06, 24 Gru 2009 Temat postu:

To taki na wpół otwarty świat, bowiem tutaj wszystko jest podzielone na rozdziały, jak w Wiedźminie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dragon
Aspirant do admina



Dołączył: 20 Gru 2006
Posty: 9956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 3/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 14:44, 25 Gru 2009 Temat postu:

No chyba, że tak, ale i tak masz do dyspozycji ogromny teren.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flame
Administrator



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 11477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z procesora
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 21:43, 25 Gru 2009 Temat postu:

W dodatku ciekawy i klimatyczny. Cholera, ileż ja bym dał żeby tam pojechać Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dragon
Aspirant do admina



Dołączył: 20 Gru 2006
Posty: 9956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 3/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 6:57, 26 Gru 2009 Temat postu:

A potem wróciłbyś napromieniowany Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flame
Administrator



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 11477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z procesora
Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 10:58, 26 Gru 2009 Temat postu:

Wycieczki z przewodnikiem są. Tylko że ja chciałbym wejść do środka całej elektrownii Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dragon
Aspirant do admina



Dołączył: 20 Gru 2006
Posty: 9956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 3/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 21:20, 26 Gru 2009 Temat postu:

Jakoś stamtąd zdjęcia zrobili Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flame
Administrator



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 11477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z procesora
Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 9:18, 27 Gru 2009 Temat postu:

A potem wracali do domu z ogonem w nosie Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dragon
Aspirant do admina



Dołączył: 20 Gru 2006
Posty: 9956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 3/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 15:52, 27 Gru 2009 Temat postu:

Mutacja słynnych much w nosie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flame
Administrator



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 11477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z procesora
Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 18:44, 27 Gru 2009 Temat postu:

Urosły im ogony? Możliwe

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dragon
Aspirant do admina



Dołączył: 20 Gru 2006
Posty: 9956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 3/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 17:58, 29 Gru 2009 Temat postu:

Może to nie były ogony? Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flame
Administrator



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 11477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z procesora
Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 19:48, 29 Gru 2009 Temat postu:

Nie było tematu Znowu Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dragon
Aspirant do admina



Dołączył: 20 Gru 2006
Posty: 9956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 3/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 19:58, 29 Gru 2009 Temat postu:

Zagiąłem? xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flame
Administrator



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 11477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z procesora
Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 20:18, 29 Gru 2009 Temat postu:

Raczej zażenowałeś

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dragon
Aspirant do admina



Dołączył: 20 Gru 2006
Posty: 9956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 3/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 20:35, 29 Gru 2009 Temat postu:

Taki żart niskich lotów

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flame
Administrator



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 11477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z procesora
Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 12:05, 30 Gru 2009 Temat postu:

Jak na Ciebie, to nawet, nawet... Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Towarzystwo Miłośników Spamu, a nie Wirtualnej Wariacji Strona Główna -> FPS-y Wszystkie czasy w strefie GMT - 1 Godzina
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2


Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin